Osoby z syndromem Bambiego postrzegają przyrodę jako coś wyłącznie pięknego, czystego i dobrego, świadomie bądź nieświadomie ją umoralniając, nie dostrzegając ciemnych — często brutalnych — jej aspektów (np. dobór naturalny) lub ignorując je, oraz antropomorfizując w sposób pozytywny — nadając jej jedynie dobre i ludzkie cechy. Same zaś zwierzęta przedstawiane są jako bezbronne i niewinne stworzenia, niezdolne do okrucieństwa. Jednocześnie odmiennie i przeciwstawnie potrafi być postrzegany sam gatunek ludzki (oraz rzeczy związane z jego dorobkiem kulturowym i cywilizacyjnym), który jest demonizowany(inne języki) lub dehumanizowany, a więc widziany wyłącznie jako swego rodzaju reprezentant sił złowrogich i osobliwych — obcy twór spoza świata natury, który ją tylko zaburza i najeżdża. Szczególną niechęcią darząc ludzi z zawodów zajmujących i specjalizujących się pozyskiwaniem, wytwarzaniem lub przetwarzaniem zasobów naturalnych, przede wszystkim organicznych (np. rolnik, rzeźnik, drwal czy myśliwy)[1][5][6][7][14][15].
Zjawisko jest na stałe zakorzenione w cywilizacji zachodniej i dotyczy zwłaszcza ludności z terenów zurbanizowanych, w społeczeństwie wysoko rozwiniętym i mającym mniejszy kontakt z dziką fauną oraz florą, a wiedzę i wyobrażenie o nich czerpiącym głównie ze środków masowego przekazu niż przez pryzmat obcowania na co dzień. Dodatkowo warunkowany też przez czynniki wychowawcze i socjalizacyjne. Darzenie zwierząt większą empatią niż ludzi, może prowadzić do różnych nieprzemyślanych i szkodliwych w skutkach postaw i zachowań (pomimo dobrych intencji, kierując się przede wszystkim subiektywnymi odczuciami, angażując się niepotrzebną ingerencję), nie tylko dla człowieka, ale również dla samego środowiska naturalnego: np. zabieranie napotkanych podrostków z lasów i łąk (t.j. koźląt saren czy młodych zajęcy), w większości przypadków gdy zwierzę nie jest przykładowo ranne czy chore i nie potrzebuje pomocy człowieka. Innym przykładem jest nieprzemyślane karmienie dzikich zwierząt pokarmem który może się okazać dla nich szkodliwy (patrz: anielskie skrzydło[16]). Bądź samo dokarmianie, uprawiane w sposób, w którym dzikie zwierzę skojarzy człowieka z jedzeniem i niechcący się uzależni[2][5][6][7][17][18][19][20].
Innym objawem syndromu Bambiego jest odstraszanie drapieżników od ich ofiar podczas polowania. Osoby z syndromem Bambiego kierowani współczuciem przeszkadzają w polowaniu. Często jednak jest już za późno żeby uratować poranioną ofiarę, w efekcie takie zachowanie kończy się tak, że ofiara umiera, a drapieżnik, żeby przeżyć, musi zabić kolejne zwierzę[21].
Pomimo licznych ostrzeżeń ze strony pracowników parku i ekologów, by nie zakłócał życia dzikich niedźwiedzi (żeby nazbyt się nie zbliżał i ich nie dotykał, de facto je oswajając), Timothy kierując się swoją obsesyjną miłością do tych zwierząt i przekonaniem o możliwości harmonijnej koegzystencji, dalej się angażował w ich życie, twierdząc że wytworzył z nimi wyjątkową więź, jednocześnie zdając sobie sprawę z ryzyka swoich postępowań i godząc się na ewentualne tragiczne konsekwencje. 5 października 2003 roku został zaatakowany, rozszarpany i częściowo zjedzony, razem z jego ówczesną konkubiną, Amy Huguenard(inne języki), przez jednego z tamtejszych niedźwiedzi. Zdarzenie zostało zarejestrowane dźwiękowo przez włączoną w trakcie ataku kamerę. Z uwagi na fakt ataku na człowieka i posmakowania ludzkiego mięsa, zwierzę musiało zostać zastrzelone — przez co Timothy sam stał się przykładem negatywnej ingerencji człowieka w naturę[5][22][23].
Zabel, L. K. J. Nature Experience and Perception of Nature in Peruvian School Students: Closer to Nature, but still far away?(ang.). Strand 9 Environmental, health and outdoor science education, 207.
A. Waller Hastings. (1996). Bambi and the Hunting Ethos. Journal of Popular Film and Television (ang.), 24 (2), 53-59.