Armia „Karpaty” gen. dyw. Kazimierza Fabrycego otrzymała zadanie dopiero 11 lipca 1939. Marszałek Rydz-Śmigły liczył się z przedłużeniem południowego skrzydła operacji przez teren Słowacji, a w pewnych warunkach – w dalszym okresie wojny – przez Węgry. Do zadań armii należało[3][4][5]:
osłonić centralny okręg przemysłowy oraz skrzydło i tyły Armii „Kraków” przez zamknięcie na kierunkach wyprowadzających ze Słowacji na Rzeszów i Kraków przejść w Karpatach, rozpoznanie nieprzyjaciela i energiczne przeciwstawienie się mu począwszy od samej granicy; utrzymywać łączność z Armią „Kraków”,
dozorować kierunki wyprowadzające z Węgier na Małopolskę Wschodnią, a w szczególności na zagłębie naftowe Borysław, organizując dozór na przejściach karpackich i opóźnianie rozporządzalnymi siłami.
Szerokość odcinka Armii wynosiła 350 km, w tym odcinka słowackiego 150 km[3].
Działania w kampanii wrześniowej
Armia „Karpaty”, wraz z Armią „Kraków”, według strategicznej koncepcji obrony miały stanowić oś odwrotu wszystkich sił zmierzających z północy i zachodu w kierunku południowo-wschodnim. Front południowy, którego trwałość miała gwarantować linia Karpat, już pierwszego dnia wojny został zaatakowany przez Niemców na równi z innymi frontami. Siły Armii „Karpaty” w momencie wybuchu wojny składały się, poza: 1 pp KOP „Karpaty”, 2 pp KOP „Karpaty”, 1 pułku Strzelców Podhalańskich i batalionu KOP „Żytyń”, wyłącznie z batalionów Obrony Narodowej. Karpackich batalionów ON nie uwzględniono w planach mobilizacyjnych, a w związku z tym weszły do walki praktycznie w stanach przewidzianych w czasie pokoju, będąc tylko prowizorycznie wzmocnionymi. Na 19 batalionów aż 17 było typu I, czyli bez ciężkiej broni maszynowej, łączności i taborów. Wycofano z nich także młodszych oficerów i podoficerów i zastąpiono kadrą ze stanu spoczynku i starszymi wiekiem oficerami. W walce z niemieckimi wyborowymi dywizjami alpejskimi, w dużej części zmotoryzowanymi, ich szanse na odparcie wroga były znikome.
Już w pierwszym dniu wojny w kierunku na Czorsztyn zaatakowała niemiecka 4 Dywizja Lekka, a za nią część oddziałów 2 Dywizji Strzelców Górskich, które poprzez obejście od zachodu chciały zdobyć Krościenko. Inna część tej dywizji, poprzedzona przez wojska słowackie, atakowała w kierunku na Szczawnicę i Obidzę. Przez Kamienicę i Łącko posuwały się oddziały 4 DLek, oskrzydlając armię od północy. Działania tej dywizji na kierunku Tymbark – Limanowa groziły rozdzieleniem Armii „Kraków” i „Karpaty”. W takim położeniu, dla wzmocnienia siły bojowej, szef sztabu Armii „Karpaty” (płk dypl. W. Morawski) domagał się od Naczelnego Dowództwa wyładowania części w dalszym ciągu transportowanych na zachód wojsk, choć Armia „Kraków” była już w odwrocie. Dowództwo zgodziło się wprawdzie 5 września na wyładowanie 11 DP i 24 DP, jednak wobec trudności organizacyjnych proces ten przebiegał w sposób chaotyczny i wręcz nieprzemyślany. W nocy z 4 na 5 września wycofano wojska spod Limanowej i Tymbarku i skierowano do obrony Nowego Sącza, pod który dochodziły z południa oddziały niemieckiej 2 DSG.
W kolejnych dniach front Armii został rozcięty, w dużej mierze z winy błędnych decyzji dowódcy Armii. 6 września polecił on 24 DP wycofanie z linii Dunajca i oddanie Tarnowa, pomimo tego, że na wschodnim brzegu rzeki znajdowała się jeszcze GO Boruta, która w efekcie musiała walczyć o możliwość przejścia przez Dunajec. Odsłonięto w ten sposób główną oś komunikacyjną Małopolski (Kraków – Rzeszów – Lwów), co mogłoby przynieść Armii katastrofę, gdyby nie uwikłanie się sił niemieckich (2 DPanc) w walki z GO „Boruta” i gdyby nie ofiarna postawa 10 BKZmot., która przesunięta rozkazem gen. Boruty-Spiechowicza do odwodu w rejonie Radomyśla Wielkiego mogła natychmiast podjąć wyprzedzający marsz pod odsłonięty Rzeszów. Na lewej flance zamiast nakazać 11 DP zaangażowanie w walce (głównie poprzez wsparcie ogniem posiadanej artylerii) na rzecz słabych brygad górskich (2 i 3 BG), Fabrycy nakazał dowódcy tej dywizji oszczędzać się aż do osiągnięcia linii Sanu. Przyniosło to w efekcie zmarnowanie wysiłków postawionych przed niewykonalnymi zadaniami 2 i 3 BG, ich rozproszenie i umożliwiło przeciwnikowi osiągnięcie wielkich sukcesów relatywnie niewielkimi siłami. Podobnie nie zadbano o koordynację działań 11 DP z 24 DP w celu zaatakowania z flanki na niemieckiej 2 DG[6].
Kazimierz Sobczak (red.): Encyklopedia II wojny światowej. Warszawa: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1975.
Wacław Stachiewicz: Wierności dochować żołnierskiej: przygotowania wojenne w Polsce 1935-1939 oraz kampania 1939 w relacjach i rozważaniach szefa Sztabu Głównego i szefa Sztabu Naczelnego Wodza. Warszawa: Oficyna Wydawnicza „Rytm”, 1998. ISBN 83-86678-71-2.